Zosia poczęła się na początku listopada 2002r. Wszystko było super, jednak po dwóch miesiącach pojawiło się plamienie po współżyciu, kiedy się zwiększyło, poszliśmy do mojego ginekologa. Zrobił USG i odetchnęliśmy z ulgą. Zosia cała i zdrowa pojawiła się na ekranie - śliczny mały człowieczek Jednak lekarz przepisał duphaston. Nie chciałam tak po prostu brać hormonów. Skonsultowaliśmy się z innym ginekologiem, potwierdził i dodał jeszcze no-spa. Byłam w strasznej rozterce. Nie wiedziałam co robić, a bardzo zależało nam na dziecku.
Przy okazji dowiedziałam się że mam nadżerkę, co mnie mocno zmartwiło bo sam termin brzmiał nieciekawie. Profesora Fijałkowskiego poznałam już wcześniej z książek, np. "Dar rodzenia", dzięki niemu chciałam chodzić na szkołę rodzenia, myślałam nawet o porodzie w domu... Postanowiłam zdobyć do niego numer telefonu i podpytać o szkodliwość duphastonu dla dziecka. Udało się, rozmawiałam z Profesorem dwa razy. Mówił, że podawanie żeńskich hormonów może szkodzić, jeśli pod moim sercem rozwija się chłopiec. Kiedy po kolejnej wizycie u lekarza znowu zadzwoniłam do Profesora i powiedziałam, że lekarz nie zmienia zdania, powiedział żebym wzięła duphaston. Kiedyś te hormony były silniejsze i dlatego miał wątpliwości. Poza tym wyjaśnił czym jest nadżerka i rozwiał moje wątpliwości odnośnie mojego stanu zdrowia. Przez telefon był bardzo miły a ja szczęśliwa że mogę rozmawiać z tak ciekawym człowiekiem i autorytetem dla mnie w dziedzinie ginekologii i położnictwa. Po rozmowie z Profesorem bardzo się uspokoiłam. Krwawienie szybko minęło.
Niedługo po tym, jak rozmawiałam z Profesorem dowiedziałam się o Jego śmierci. Dziś analizując daty uświadomiłam sobie że rozmawialiśmy miesiąc przed jego śmiercią. Zosia urodziła się w lipcu 2003r i jest dla nas wielkim darem.
Pozdrawiamy.
Puławscy
Prosimy wszystkich i zachęcamy do dzielenia się i nadsyłania wspomnień, świadectw i opowiadań o Profesorze Włodzimierzu Fijałkowskim.
Najciekawsze wspomnienia opublikujemy.
Prosimy o nadsyłanie tekstów na adres: